Majorka – co warto zobaczyć w 7 dni? cz. I
Największa wyspa archipelagu Balearów, hiszpański raj, piękne plaże, cudowne zatoki z turkusową wodą, smocze jaskinie, pasmo górskie Serra de Tramuntana, a stolicą jest Palma to… Majorka!
Po kilku tygodniach od otwarcia granic Hiszpanii, poleciałam z rodziną na Majorkę.
Pierwszy raz byłam mając chyba trzy latka, potem byłam w wieku nastoletnim, ale niestety nic nie zapamiętałam, oprócz pięknych plaż i ciepłej wody w morzu. Tak więc pora odkryć na nowo wyspę!
Spis treści
Lot na Majorkę
Wylecieliśmy lotem bezpośrednim z lotniska w Gdańsku. Niecałe 3 godziny i byliśmy już na miejscu. Niesamowite uczucie po tak długim czasie polecieć dokądkolwiek. Docenia się bardzo tą możliwość i cieszyłam się jakbym pierwszy raz udała się za granicę.
Jak wyglądała sytuacja na lotnisku w Gdańsku?
Coraz więcej ludzi podróżuje, coraz więcej lotów i przylotów. Sklepy w większości są otwarte, są zachowywane odległości, przy kontrolach wszyscy pasażerowie noszą maski. Niestety są osoby, które po kontrolach je zdejmują i chodzą bez i pchają się w kolejce przy wejściu na pokład… Każdy i tak zdąży wejść czy wyjść. 😉
Jak przebiegał lot na Majorkę?
Bardzo spokojnie. Wszyscy stosowali się do wymogów sanitarnych podczas lotu. Pierwszy raz w życiu po wylądowaniu samolotu wszyscy pasażerowie siedzieli na swoich miejscach, a potem rzędami wychodziliśmy.
Niestety po opuszczeniu samolotu, przy odbiorze bagażu włączyło się u większości – kto pierwszy ten lepszy. Całe rodziny stały przy taśmie, jeden obok drugiego…
ALE‼️ Można ominąć tłum i stanąć, np. pod koniec taśmy bagażowej. Unikać dużych skupisk, zakładać maseczki, myć i dezynfekować ręce.
Podróżowanie jest możliwe, tylko trzeba przestrzegać wymogów sanitarnych!
Na lotnisku w Palma de Mallorca są infografiki, dezynfekcja, oznaczenia, kropki/ linie na podłodze wyznaczające odstępy, ale trzeba je przestrzegać.
Sytuacja w Hiszpanii
Cały czas utrzymuje się sytuacja epidemiologiczna koronawirusa na całym świecie. Udając się aktualnie w podróż najlepiej sprawdzać i kontrolować stronę MSZ – tam znajdziecie bieżące i prawdziwe informacje o bezpieczeństwie i podróżach z Polski do innych krajów.
O czym należy pamiętać?
Od 1 lipca 2020 roku wszyscy pasażerowie są zobowiązani do wypełnienia obowiązkowego formularza sanitarnego FCS na stronie – www.spth.gob.es lub poprzez aplikację SPAIN TRAVEL HEALTH-SpTH. Formularz jest dostępny na 48 godzin przed wylotem. Po wypełnieniu formularza generuje się automatycznie kod QR, który będzie kontrolowany po przylocie. W razie czego, dostępne są także wersje papierowe na lotnisku.
Jak wypełnić prawidłowo formularz – instrukcja na stronie TUI lub na blogu Cocomano.
Dodatkowo wypełnialiśmy dwa formularze – deklaracja zdrowia oraz kartę lokalizacji pasażera.
Sprawdźcie także, czy są wymagane dodatkowe formularze w Waszej linii lotniczej.
Obowiązujące zasady
~Informacje ze strony MSZ~
Zasady obowiązujące na terytorium całej Hiszpanii od 21 czerwca 2020 roku:
- zniesienie ograniczeń w poruszaniu się po terytorium Hiszpanii,
- obowiązek zachowywania dystansu 1,5 m,
- obowiązek noszenia maseczek ochronnych dla osób powyżej 6. roku życia w miejscach publicznych,
- obowiązek przestrzegania zasad higieny.
Dodatkowo, od 21 czerwca 2020 roku normy, ograniczenia i środki prewencyjne związane z COVID-19 ustalają rządy poszczególnych wspólnot autonomicznych. Ograniczenia mogą dotyczyć m.in. dopuszczalnej liczby osób przebywających jednocześnie na basenach, plażach i w restauracjach, ograniczeń w transporcie publicznym i handlu, etc. Szczegółowe informacje znajdują się na stronach internetowych poszczególnych rządów regionalnych.
Maseczki
Od 13 lipca noszenie maseczek jest obowiązkowe, ale są miejsca, w których nie musisz jej zakładać m.in. na plaży, basenie, podczas uprawiania sportu, podczas jedzenia i picia w barze/ restauracji.
Więcej szczegółów dotyczących podróży do Hiszpanii, aktualnej sytuacji, zasad, obostrzeniach, noszeniu maseczek dowiesz się ze strony MSZ – TU i od Michaliny z Majorki – TU
Majorka – co warto zobaczyć?
Nocowaliśmy między miejscowością Can Picafort a Port d’Alcudia przy samej plaży Playa de Muro.
Dzień I
Playa de Muro
Czas na plażowanie!
Playa de Muro w Zatoce Alkudyjskiej jest jedną z najładniejszych na Majorce. Piaszczysta, około 14 km plaża z turkusową, krystaliczną wodą (latem cieplejsza niż w basenie!) i długo utrzymującą się płycizną. Warunki idealne do spędzania czasu i wypoczywania.
Dzień II
Moim zdaniem najlepiej wynająć auto i na własną rękę odkrywać miejsca. Wynajęliśmy auto aż na 5 dni i zobaczyliśmy naprawdę dużo, ale i każdego dnia nie zabrakło obowiązkowego plażowania.
W drugim dniu skupiliśmy się na południowo – zachodniej części Majorki. Zobaczyliśmy Katedrę La Seu, wioskę Banyalbulfar, punkt widokowy Torre del Verger i plażę Camp de Mar.
Na początek kierunek Palma, stolica wyspy, założona przez Rzymian w 123 roku p.n.e. Z Alcudii łatwo i szybko się dostać za sprawą autostrady, która łączy część północną z południową.
Katedra la Seu
Będąc w Palmie nie możecie pominąć Katedry La Seu. Jest to jedna z największych gotyckich katedr (nawa główna 44 m) w Europie i jedna z najlepiej oświetlonych budowli w rejonie śródziemnomorskim. Budowę rozpoczęto w XIII wieku (wcześniej był w tym miejscu Wielki Meczet Maurów) i trwała przez 400 lat – więcej niż budowa Sagrady Familii w Barcelonie. Niektóre elementy były projektowane przez Antoniego Gaudiego.
W pobliżu Katedry jest Parque de Mar, z którego można podziwiać świątynię i promenada
Ciekawostka: W XIV wieku prace budowlane zostały zawieszone przez konflikt władców, ale za sprawą duchownych wznowiono budowę. Obiecali wiernym życie wieczne, w zamian za datki. Kto by się nie skusił na gwarantowane życie? 🙂
Jak będziecie jechać drogą równoległą do parku, znajdziecie parking podziemny, z którego od razu wejdziecie na teren Parque de Mar.
Banyalbulfar
Następnie z Palmy pojechaliśmy w stronę Banyalbulfar, ale… Oczywiście zagadaliśmy się w samochodzie i na nieskomplikowanym rondzie źle skręciliśmy i pojechaliśmy naokoło, ale za to przez Valdemossę – małe miasteczko położone w górach Sierra de Tramuntana jedna z popularniejszych i najchętniej odwiedzanych miejscowości miejscowości, znana z tego, że przez parę miesięcy przebywał polski kompozytor i pianista Fryderyk Chopin.
Po milionach zakrętasów udało się w końcu dotrzeć! Zamiast 40 minut nasza podróż trwała godzinę, ale za to z ładnymi widoczkami.
Każda mała wioska, czy miasteczko na Majorce ma coś w sobie.
Oprócz piaszczystych plaż, pięknych zatoczek z turkusową wodą warto udać się do któregoś z miasteczek. Wybór jest przeogromny – Valldemossa, Deia, Fornalutx, Banyalbufar, Alcúdia, Santanyi, Petra, Soller…
Wąskie, urocze uliczki z mnóstwem roślin, kwiatów, kamienne domki, drewniane okiennice…
Część z nich jest położona w górach Serra de Tramuntana, otoczona roślinnością i cudownymi widokami.
Banyalbufar to mała wioska zbudowana przez Maurów, położona w zachodniej górzystej części Majorki.
Tarasy uprawne z kamienia skonstruowane przez Maurów w X wieku zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO!
Długo szukaliśmy kawiarni lub restauracji, ale udało się znaleźć – Cafe Bellavista, z pięknym widokiem na morze. Zamówiliśmy świeże soki z pomarańczy i domowe ciasta. Było pysznie!
Torre del Verger
Wyjeżdżając z Banyalbulfar (drogą w stronę Estellencs) warto zatrzymać się przy punkcie widokowym przy wieży obronnej z 1579 roku Torre del Verger lub inaczej nazywana Torre de Ses Animes.
Wstęp do wieży ze względu na bezpieczeństwo jest niestety zamknięty, ponoć grunt jest niestabilny i grozi oderwanie.
Camp de Mar
Po zwiedzaniu czas na krótkie plażowanie. Wybraliśmy się na Camp de Mar, ale… Zdecydowanie nie polecam, śmieci i plastiki pływały w morzu i dużo ludzi w środkowej części plaży, tylko kawałek przy skałach był „bezśmieciowy” z ładnym widoczkiem i z małą ilością osób.
Dzień III
W trzecim dniu nie zwolniliśmy tempa i skupiliśmy się na północno – zachodniej części Majorki wśród gór Serra de Tramuntana. Zobaczyliśmy – zatokę Sa Calobra i wąwóz Torrent de Pareis, plantację pomarańczy i cytryn Ecovinyassa, miejscowość Fornalutx i plażę w Port de Soller.
Sa Calobra i Torrent de Pareis
Droga Nudo de la Corbota
Żeby dotrzeć do zatoki Sa Calobra trzeba pokać ponad 10 – km trasę z milionem zakrętasów pośród górzystych terenów. Droga nazywana jest nie bez powodu – Nudo de la Corbata, czyli po polsku węzeł krawata.
Na trasie jest parę punktów widokowych (Mirador de San Calobra, Nus de San Corbata) – warto się na chwilę zatrzymać i podziwiać widoki, bo są naprawdę boskie. Przy okazji kierowca może zregenerować siły, bo droga jest wymagająca (przy zakrętach jest szeroka, a nawierzchnia jest dobra i w dobrym stanie) i wymaga dużego skupienia.
Możecie spotkać na drodze szalonych, wyczynowych kolarzy, rowerzystów, inne samochody, busy, autokary, a nawet… kozy!
Przesmyk między skałami robi wrażenie
Samochód można zostawić na dużym parkingu i schodzimy w dół do…
PS Do zatoki można też dotrzeć od strony morskiej – statkiem, np. z Port de Soller.
Sa Calobra
Sa Calobra to mała wioska, którą dojedziemy tylko jedną trasą – Nudo de la Corbata. Warto zejść do małej zatoki Sa Calobra – kolor wody robi wrażenie!
Wąwóz Torrent de Pareis
Mijając zatokę Sa Calobra, przechodzimy na promenadę prowadzącą do wąwozu Torrent de Pareis. Pamiętajcie o maskach – są obowiązkowe, dopiero jak dojdziecie na plażę, możecie je zdjąć.
Jak dojdziemy do wąwozu? Tunelem i to wykutym w skale!
Tunel jest podświetlony w środku, nawet mama z klaustrofobią dała radę.
Jeśli jesteście miłośnikami pieszych wędrówek, to przez wąwóz prowadzi szlak.
Warto przyjechać jak najwcześniej. Jak wyjeżdżaliśmy po 12 to masowo wszyscy przyjeżdżali na plażę.
Co zobaczyliśmy po wąwozie? Tego dowiecie się w następnym wpisie…
A teraz czas na filmik!
Filmik
~Moni